O relacji Jana Darowskiego z pismem "Brzeski Parafianin" |
Referat Małgorzaty Rother-Burek wygłoszony podczas Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej: “Trzeba się trzymać pięknych przyzwyczajeń”. Twórczość Jana Darowskiego; która odbyła się w Rzeszowie 8-9 listopada 2011r. Związki Jana Darowskiego z Ziemią Raciborską i relacje z “Brzeskim Parafianinem” - Małgorzata Rother-Burek Brzezie n/Odrą – Londyn – Brzezie n/Odrą “Co mi tam Londyn, Paryż czy Warszawa, Jan Darowski – Listy z Londynu - grudzień 1993rok. Nie nie nie nie wrócę Matka mi zabrania Zabraniają brzozy, a świecące cekinami łusk Umarłych wyprowadzę z cieni po pewny czasie Może kiedyś w ten sposób Wiosną 1993 roku wiersz „Negatyw” Jana Darowskiego zaprezentowany został szerszemu odbiorcy rodzinnej miejscowości Brzezie n/Odrą (od 1975 roku dzielnica Raciborza). „(...) jaki wspaniały prezent świąteczny mi sprawiłaś tym Brzeskim Parafianinem”. Bezsprzeczną radość i dumę, nie tylko dla czytelników „Brzeskiego Parafianina”, sprawił fakt przesłania do redakcji cudownego wiersza „Brzeską aleją” jeszcze pod roboczym tytułem „Aleja”, który opublikowany został w 1994 roku na łamach naszego pisma. A dziś z tym większą satysfakcją odnotować należy, że znajduje się on w „Antologii poezji polskiej na obczyźnie”, rozsławiając skrawek pięknej ziemi raciborskiej – Brzezia n/Odrą. „(...) w kraju? Niewiele tam drukowałem – są zawsze jakieś opory polityczne lub korekcyjne. Chcą zmian, na które nigdy się nie zgodzę (…). Jestem jednak jak ten przysłowiowy lodowiec (góra) i najwięcej materiałów dalej czeka sobie w moich teczkach albo na komputerowych dyskietkach”. I jest rok 1995 – w przesyłce z Londynu do redakcji czytam: „(...) załączam również siedem wierszy, z których tylko jeden może być Pani znany. Załączam jeszcze raz „Aleję”, bo przywróciłem tam oryginalny tytuł, ten w sensie „pierwotny”, chcę, by ta zmiana została odnotowana. Wiersz „Oślepienie Erosa” przyszedł mi wraz z innymi w szpitalu, kiedy sam byłem prawie ślepy. Jest tu na dowód – albo w nadziei – że nie jest jeszcze u mnie wszystko skończone. Są do Pani dyspozycji – gdyby się spodobały. Znowu wyczekuję Brzeskiego Parafianina. Może zobaczy Pani kiedyś, jakie to da wyniki również dla Brzezia. Oby mi tylko starczyło zdrowia, tj. oczu (...)”. Temat wzroku powraca wielokrotnie, wyczytać go można również z kart jego twórczości. Związany jest z przeżyciami z dzieciństwa, kiedy to ciężko zachorował na szkarlatynę i o mało nie stracił wzroku. Swoje cudowne uzdrowienie wiąże z postacią siostry Dulcissimy. “pragnę zachować niezmienioną postać Heli grającej na organach oraz jasną, bujną czuprynę Józka”. Również korespondencja z rodziną to stały kontakt “z Brzeziem”. Tak było również w 1996 roku podczas rozpoczynającego się procesu beatyfikacyjnego, dziś już Sługi Boże S.M Dulcissimy, która przebywała w brzeskim klasztorze i zmarła w opinii świętości, kiedy poeta miał 10 lat. Nie dziwi więc jego spontaniczna reakcja. Darowski pisze: „(...) słyszałem o procesach beatyfikacyjnych dla siostry Dulcissimy, a ja o Niej pisałem. Rzecz utknęła na siódmym rozdziale i nie wiem, kiedy znowu ruszy. To o siostrze Dulcissimie jest do Pani dyspozycji, tyle że będzie to wyrwane z większej całości. Nie rozstanę się z tymi siedmioma rozdziałami aż rzecz skończę albo śmierć mnie tam zatrzyma. Taka jest moja warsztatowa metoda, od której nigdy nie odstępuję. Tutaj jednak mógłbym podpisać wybrany fragment (…). Załączam 11 stron komputerowego wydruku książki, którą pisałem w 1994. Ma ona prowizoryczny tytuł „Unsere” i jest o mojej młodości, o drodze z Brzezia do Anglii, i o ludziach spotkanych (…). Fragment o Siostrze Dulcissimie wydaje mi się być jasny i zrozumiały, jest na stronie 13. podkreślony (…)”. W tym miejscu korzystam z przyzwolenia poety i przytaczam wskazany fragment, który jest jednocześnie, na prośbę poety, złożonym świadectwem w procesie beatyfikacyjnym siostry. „Moje lewe, dziś widzące i kiedyś wspaniałe oko jest darem od siostry Dulcissimy z naszego nowicjatu Marianek. Ja wzrok odzyskałem, a ona oślepła zupełnie – prawie w tym samym czasie. Lekarze przyjeżdżali i odjeżdżali kiwiąc głową, pełni wyrazów współczucia dla Matki. Ona nie. Ona zatroskana modliła się o wzrok dla mnie, mówiła Matce, że odda mi Jej własne oczy albo choć jedne. Myślałem, że to może ona mnie tuli, bo ten sztywny, krochmalony kołnierz, ten krucyfiks, ta dłoń tak delikatna na moich włosach albo policzku.
„Nie jestem człowiekiem zbyt gorliwej wiary , ale to co było, to było. Nie zapomina się takich rzeczy nigdy”. We fragmencie przesłanej książki „Unsere” sprawa wzroku wraca ponownie w momencie badań lekarskich podczas wojennej wędrówki. Darowski pisze: „(...) „najlepszy instytut na świecie” urządzał mnie absolutnie. Kopalnią złota wręcz był dla mnie adiutancki pomysł, bo i tak wiedziałem, że nie mogą nic dla mnie zrobić ci cudotwórcy z soczewkami, że nie na samym oku cała rzecz polega, a tylko na „spalonym” optycznym nerwie gdzieś głęboko w głowie. Tylko nie mówić nic o tej szkarlatynie. Nie pytali w Brzeziu podczas wcielenia do wojska, dlaczego miałbym w optalmologa zabawiać się aż tutaj w Stuttgarcie?”. Praca nad książką „Unsere” według relacji nie została skończona, jednak i te siedem rozdziałów napisanych byłoby doskonałym wzbogaceniem nie tylko biografii poety, lecz również literackim obrazem wojennej tułaczki wielu osób, także ludzi z Brzezia, o których powojenne losy wielokrotnie dopytywał poeta podczas pisania książki. „Ponieważ Mayerowie mieli te polskie czcionki, mieli dwujęzycznych zecerów i mieli już „opiekuna” partyjnego, majstra – introligatora, który ich inwigilował, dostawali zamówienia – i to bezzwłocznie rozkazowe – (...). Druki często tajnej natury. Dlaczego u nich a nie w Krakowie? Bali się pewnie Niemcy penetracji ze strony wywiadu Polskiego Podziemia. A tu w Raciborzu czuli się pewniej (…). Aż nadeszła książeczka (...) - katalog polskich książek do zakazania, wyszukania i zniszczenia. Bardzo daleko planowa robota. Kulturkampf na całego i ostatecznie rozstrzygający(…). Ożywione kontakty poety z Brzeziem w połowie lat 90., spotkania profesora Śmieji z Darowskim w Londynie, ich dalsze plany wydawnicze utwierdzały w przekonaniu, że spełnią się oczekiwania i gościć będziemy pana Jana w Brzeziu, i to nie tylko wśród przyjaciół rodziny, lecz w szerszym gronie, szczególnie młodych, którzy coraz chętniej sięgali po poezję Jana Darowskiego. Kilka lat temu, jeden z maturzystów napisał w swojej pracy: „Temat Brzeskich Alei szczególnie mnie zaciekawił. Ja przecież nie znam brzeskiej lipowej alei, nigdy nią nie spacerowałem do Raciborza aż na Widok, nie oglądałem jej piękna w lipcowym rozkwicie i zapachu, jak pisał o tym poeta (…). Twórczość Jana Darowskiego jest różnorodna.
„Janek zamknął się w swoich „Brzeskich alejach” w swojej dziupli, z której trudno go wyciągnąć(...)”. Ze smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Jana Darowskiego, a zarazem z dumą i wzruszeniem fakt, że ostatnia wola poety to powrót do Brzezia – niestety pośmiertny. Serce, które kochało tak silnie rodzinną ziemię, spoczęło w Brzeziu, będzie tu na zawsze, zaś twórczość poety, tak jak za życia jego głowa, krążyć będzie po szerokim świecie. Poeta zmarł w Londynie 4 lipca, urna z prochami staraniem żony Barbary oraz rodziny z Anglii sprowadzona została do Polski. Poeta pochowany został na brzeskim cmentarzu 26 lipca 2008 roku. W uroczystościach pogrzebowych udział wzięły liczne delegacje władz miasta, starostwa powiatowego, Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej oraz ośrodków kultury ziemi raciborskiej. Nad otwartą mogiłą odczytane zostały kondolencje skierowane do rodziny, wśród nich list pożegnalny Zespołu Redakcji miesięcznika „Śląsk”, Zarządu Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego w Katowicach, a w nim słowa:
Tak jak przed laty w rodzinie państwa Darowskich z pietyzmem przechowywano wszelkie pamiątki brata, tak ja osobiście po piętnastu latach niezwykłej znajomości, przygody literackiej poprzez pismo “Brzeski Parafianin”, przechowuję nie tylko w pamięci każdą rozmowę telefoniczną, kartki, książki, listy poety – a fakt zaufania poety, oraz dedykacje w stylu “mojej patronce literackiej w Brzeziu – Jan Darowski”, nie tylko wzruszają lecz w pewnym sensie obligują. Stąd też po śmierci poety z pełnym zaangażowaniem przystąpiłam do opracowania pierwszego w kraju wyboru wierszy Jana Darowskiego. W tym miejscu pragnę podziękować pani Barbarze Darowskiej za osobiste wsparcie oraz prof. Florianowi Śmieji za napisanie wstępu do publikacji. Pozycja pt. “Powroty” ukazała się na rynku wydawniczym w 2008 roku, wydawcą jest firma “Raciborskie Media Ireneusz Burek”. Wydawca tomiku uruchomił również stronę internetową www.jandarowski.pl, a także promuje poetę na Raciborskim Portalu Internetowym www.raciborz.com.pl Wśród imprez, odbywających się pod patronatem Prezydenta Miasta Raciborza warto wspomnieć chociażby niezapomniany “Wieczór Polskiej Poezji”, który odbył się w Domu Kultury Strzecha – najstarszej, stuletniej, polskiej instytucji kulturanej w Raciborzu. Podczas koncertu wystąpili laureaci konkursu recytatorskiego Biblioteki Miejskiej i Powiatowej w Raciborzu pod nazwą “Brzeską aleją – poezja Jana Darowskiego”. Wieczór wzbogacony został przez uczestników Klubu Poezji Śpiewanej Raciborskiego Centrum Kultury repertuarem utworów Miłosza, Szymborskiej, Herberta, Różewicza. Po raz pierwszy poezja Jana Darowskiego wybrzmiała dostojnie na dużej scenie dla licznie zgromadzonej publiczności. Podczas imprezy wręczono cenne nagrody, nie tylko dla laureatów konkursu recytatorskiego, lecz również dla zwycięzców konkursu internetowego zorganizowanego na portalu raciborz.com.pl. W ramach obchodów, w czerwcu br. w Raciborzu gościliśmy z prelekcją prof. Floriana Śmieję, który odwiedził również po raz kolejny grób Jana Darowskiego w Brzeziu i spotkał się z przyjaciółmi i rodziną poety. Zaproszenie na konferencję naukową, tu do Rzeszowa, traktuję jako wyróżnienie, a jednocześnie, w myśl wspomnianego osobistego zobowiązania wobec Jana Darowskiego, zdecydowałam się włączyć dzisiejszą rzeszowską konferencję naukową w ramy obchodów 85.rocznicy urodzin poety organizowanych na ziemi raciborskiej. Jestem na konferencji z przedstawicielką Biblioteki Miejskiej i Powiatowej w Raciborzu z myślą i nadzieją, że obecność w tak zacnym gronie, to nie jednorazowe spotkanie a nawiązanie bliższych kontaktów Uniwersytetu z Ziemią Raciborską, ziemią rodzinną Jana Darowskiego – poety, tłumacza, eseisty, krytyka literackiego – a przede wszystkim “niecodziennej osobowości”. Małgorzata Rother – Burek Zobacz FOTORELACJĘ na: raciborz.com.pl /źródło: Raciborski Portal Internetowy: raciborz.com.pl/ |
Stworzone dzięki Joomla!. Designed by: Joomla 1.5 Template, what is dns alias. Valid XHTML and CSS.